piątek, 24 stycznia 2014

Prezenty, prezenty, czyli coś o ciekawym pakowaniu prezentów...:)

Kiedy przychodzi do pakowania prezentów, zawsze mam problem.. Jak to zapakować, żeby wyglądało ładnie?:) Zwykła kolorowa torebeczka to nie dla mnie.. Z origami się nie lubimy i jak mam coś stworzyć to wychodzi koślawe, jeden bok dłuższy od drugiego.. W tym roku poszukiwałam inspiracji na ciekawe zapakowanie cukierków:.. I znalazłam to zdjęcie :
Zaciekawiło mnie ogromnie.. Postanowiłam spróbować.. Wzięłam więc butelkę plastikową i obcięłam jak na zdjęciu widać... Następnie ostre brzegi przypaliłam zapałkami... Pudełko było gotowe... Pozostało ładnie je przyozdobić i voila! Zajmuje to dziesięć minut, góra piętnaście.. Prezent wygląda ładnie, jedyny defekt, że za dużo tych cukierków się tam nie zmieści...:) a oto jak wyszły moje prezenty :

Na drugim w tle widać małego pomocnika, bez którego nie przypaliłabym prawie dywanu :) Pomoc Lu była niezbędna :)

niedziela, 19 stycznia 2014

Motylki dla ghUlka

[post ghUlka z tej samej okazji tutaj ]
[post opublikowany przez ghUlka, z powodu problemów Pat z komputerem] 

Jak już Ula wcześniej wspominała, robimy sobie prezenty bez okazji, tj. okazje tworzymy same. Zwykle są to tematyczne prezenty, np. na święta miało być coś ciepłego. Ostatnią okazją był dzień dziecka, który, jak już wiecie, zmienił się w pojedynek motyl vs kot :-)
Jestem średnio zdolną osobą1, więc zwykle muszę włożyć dużo pracy, pomysłu i serca, żeby owoce moich starań coś przypominały. Tematy losowała Kocicha, czyli mój domowy kot. Dla Uli wylosowała karteczkę "motyle" i tu się zaczął problem, bo zrobienie motyla było dla mnie czarną magią... nie miałam pomysłów, a raczej miałam tysiąc różnych, ale żaden nie wydawał się być tym dobrym.. Tak wiec postanowiłam poszukać inspiracji w internecie - kopalni wiedzy i pomysłów.. no i się zaczęło.. jak tylko zobaczyłam te różnie wykonane motylki, to zaczęłam się poważnie zastanawiać, czy uda mi się w krótkim czasie osiągnąć coś, co spodoba się Uli i zadowoli moje artystyczne ja.
W trakcie poszukiwań na stronie jednego z chomików znalazłam pomysł na motyla z butelki plastikowej, pomalowany na zdjęciu robił super wrażenie, a po przeczytaniu instrukcji i przyjrzeniu się zdjęciom stwierdziłam, że to akurat na moje siły.
Tak więc, żeby stworzyć motylki takie, jak w prezencie dla Uli, potrzebne będą :
-butelka plastikowa po wodzie gazowanej najlepiej takiej 1,5l
-szablony motyli, które dołączam poniżej
- czarny marker do rysowania, najlepiej wodoodporny
- farby, ja użyłam lakierów do paznokci, dały najlepszy efekt:-)
Pracę zaczynamy od przygotowania motylków, wycinamy szablony, musimy jednak pamiętać, żeby motylki nie były za duże, gdyż po wycięciu może się zdarzyć, ze nasz motyl się zwinie. Po przygotowaniu szablonów nanosimy je na butelkę z odciętym dnem - przyklejamy wewnątrz butelki nasze motyle
Kiedy motyl jest już na butelce, wycinamy go ostrymi nożyczkami...tylko trzeba uważać, żeby czasem nie zrobić sobie przy tym krzywdy...
Mamy już naszego motyla.. teraz według uznania malujemy go. Przyznaję, że zanim zdecydowałam się na lakiery po paznokci, trochę musiałam się namęczyć. Próbowałam malować markerami, ale motyle wyszły mdłe i brzydkie. Następnym wyborem były farby akrylowe , ale one tez nie zdały egzaminu. W akcie desperacji - do oddania prezentu zostało mi kilka godzin - zdecydowałam się na lakiery.

Tu widać już pomalowane motylki.. Same w sobie nie są ładne, ale wykorzystane jako element dekoracji zdają egzamin. Ja wykorzystałam je do ozdobienia albumu i notesiku ręcznie zrobionego i uszytego przeze mnie, ale można również stworzyć z nich obraz bądź wykorzystać je do dekoracji. W wolnej chwili spróbuję stworzyć nowe i pokazać je inaczej.
P.S.s. Ula miała pomysł, by wykorzystać te motylki jako część dekoracji do lampy..tego też spróbujemy.. :-) :-) i podzielimy się z Wami wynikami, o ile będą zadowalające...:-) 

1Bzdura, proszę wszelkie tego typu wzmianki w wykonaniu Pat traktować tak, jak się traktuje "kurwy" w wypowiedzi dresa, to znaczy jako pozbawione znaczenia przecinki. - przyp. ghUlek

sobota, 18 stycznia 2014

Spóźnione przywitanie... i kulki musujące

 [post Pat, opublikowany przez ghUlka ze względu na Patiowe problemy z komputerem]

Witajcie, jestem Patty. Jakoś wcześniej nie udało mi się zebrać w sobie i napisać o sobie i swoich pomysłach... cierpię na chroniczny brak czasu:-) i tymczasowego lenia... Jednakże po kilku prośbach ze strony Uli pt. "no weźże się dziewczyno i coś w końcu napisz" zebrałam siły.. i oto jestem:-) :-)
Na początku chciałabym się podzielić z wami moim pierwszym pomysłem na prezent - były to kulki musujące, takie do kąpieli. Znalazłam na jednym blogu opis prosty i nie wymagający dużej inwencji twórczej - dzięki Bogu za opisy dla idiotów:-) - i pomyślałam, że skoro to jest takie proste to czemu nie.. Ula się ucieszy, a ja sprawdzę, czy to rzeczywiście takie łatwe. Zgodnie z opisem kupiłam sodę oczyszczoną i kwasek cytrynowy. Dodałam łyżeczkę balsamu - dobrze, żeby nie był jakiś mocno zapachowy, bo zapachy mogą się gryźć z olejkami zapachowymi. Do tego kilka kropel olejku zapachowego.. wymieszałam.... i...
...ponieważ mój brat czuwał nad moim pomysłem i przyglądał się z zaciekawieniem, co jego szalona młodsza siostra porabia... otóż moi drodzy.. odwracam się na chwilę, żeby pochwalić się bratu, że wszystko poszło zgodnie z planem i że to działa... po czym odwracam się do mojej stworzonej masy..
...i krzyczę z panika w glosie: Wojtek, to mi ucieka z pojemnika!!! Dlaczego to rośnie tak szybko i nagle??!!1
Okazało się, że dodałam za dużo balsamu. Próba naprawienia błędu nic nie dała - kulki zaczęły żyć swoim życiem niestety.. Na szczęście posiadam brata, który lubi chemię i eksperymenty:-) Coś tam pomieszał i powstały pierwsze kulki, które zapakowałam z dumą i na Mikołajki wręczyłam Ulciakowi :-). O wrażenia zapytajcie jej.. ale skoro żyje i chodzi, to kulki wyszły na 4+ :-)

1That's what she said - przyp. ghUlek

piątek, 17 stycznia 2014

Bluzgatorium, czyli Bitwa o Skany || Swearatorium, or the Battle of Scans

[English version after the jump or here]
Witam ponownie po przerwie! Pochwalę się: na święta dostałam kombajn!
To znaczy, taki na biurko, nie taki na pole. Kto by mi dawał takie narzędzie destrukcji;) Tyle ostrzy...
Tak czy inaczej, poustawiałam wszystko jak trzeba, wydrukowałam coś, zaczęłam skanować... i nagle error. Żeby nie zanudzać: SZEŚĆ GODZIN PÓŹNIEJ...
...byłam w takim stanie, że aż zrobiłam o tym komiks.
Po czym zorientowałam się, że nie mogę go pokazać internetom, bo SKANER PRZECIEŻ NADAL NIE ODPOWIADA.
Machnęłam więc na to wszystko trzecią nogą i poszłam na rowerowy Tour de Wkurw po nocnym, zaplutym deszczem Poznaniu:)
A, następnego dnia w sumie znalazło się rozwiązanie, więc podziwiajcie mój gniew:
Tak, ćwiczę w stanie skrajnego wkurwu. Gdzieś ta energia musi pójść, to niech idzie w cy~cki;)