Kiedy przychodzi do pakowania prezentów, zawsze mam problem.. Jak to zapakować, żeby wyglądało ładnie?:) Zwykła kolorowa torebeczka to nie dla mnie.. Z origami się nie lubimy i jak mam coś stworzyć to wychodzi koślawe, jeden bok dłuższy od drugiego.. W tym roku poszukiwałam inspiracji na ciekawe zapakowanie cukierków:.. I znalazłam to zdjęcie :
Zaciekawiło mnie ogromnie.. Postanowiłam spróbować.. Wzięłam więc butelkę plastikową i obcięłam jak na zdjęciu widać... Następnie ostre brzegi przypaliłam zapałkami... Pudełko było gotowe... Pozostało ładnie je przyozdobić i voila! Zajmuje to dziesięć minut, góra piętnaście.. Prezent wygląda ładnie, jedyny defekt, że za dużo tych cukierków się tam nie zmieści...:) a oto jak wyszły moje prezenty :
Na drugim w tle widać małego pomocnika, bez którego nie przypaliłabym prawie dywanu :) Pomoc Lu była niezbędna :)
piątek, 24 stycznia 2014
niedziela, 19 stycznia 2014
Motylki dla ghUlka
[post ghUlka z tej samej okazji tutaj ]
[post opublikowany przez ghUlka, z powodu problemów Pat z komputerem]
Jak
już Ula wcześniej wspominała, robimy sobie prezenty bez okazji,
tj. okazje tworzymy same. Zwykle są to tematyczne prezenty, np. na
święta miało być coś ciepłego. Ostatnią okazją był dzień
dziecka, który, jak już wiecie, zmienił się w pojedynek motyl vs
kot :-)
Jestem średnio
zdolną osobą1,
więc zwykle muszę włożyć dużo pracy, pomysłu i serca, żeby
owoce moich starań coś przypominały. Tematy losowała Kocicha,
czyli mój domowy kot. Dla Uli wylosowała karteczkę "motyle"
i tu się zaczął problem, bo zrobienie motyla było dla mnie czarną
magią... nie miałam pomysłów, a raczej miałam tysiąc różnych,
ale żaden nie wydawał się być tym dobrym.. Tak wiec postanowiłam
poszukać inspiracji w internecie - kopalni wiedzy i pomysłów.. no
i się zaczęło.. jak tylko zobaczyłam te różnie wykonane
motylki, to zaczęłam się poważnie zastanawiać, czy uda mi się w
krótkim czasie osiągnąć coś, co spodoba się Uli i zadowoli moje
artystyczne ja.
W trakcie poszukiwań
na stronie jednego z chomików znalazłam pomysł na motyla z butelki
plastikowej, pomalowany na zdjęciu robił super wrażenie, a po
przeczytaniu instrukcji i przyjrzeniu się zdjęciom stwierdziłam,
że to akurat na moje siły.
Tak więc, żeby
stworzyć motylki takie, jak w prezencie dla Uli, potrzebne będą :
-butelka plastikowa po
wodzie gazowanej najlepiej takiej 1,5l
-szablony motyli, które
dołączam poniżej
- czarny marker do
rysowania, najlepiej wodoodporny
- farby, ja użyłam
lakierów do paznokci, dały najlepszy efekt:-)
Pracę zaczynamy od
przygotowania motylków, wycinamy szablony, musimy jednak pamiętać,
żeby motylki nie były za duże, gdyż po wycięciu może się
zdarzyć, ze nasz motyl się zwinie. Po przygotowaniu szablonów
nanosimy je na butelkę z odciętym dnem - przyklejamy wewnątrz
butelki nasze motyle
Kiedy motyl jest już na
butelce, wycinamy go ostrymi nożyczkami...tylko trzeba uważać,
żeby czasem nie zrobić sobie przy tym krzywdy...
Mamy już naszego motyla..
teraz według uznania malujemy go. Przyznaję, że zanim zdecydowałam
się na lakiery po paznokci, trochę musiałam się namęczyć.
Próbowałam malować markerami, ale motyle wyszły mdłe i brzydkie.
Następnym wyborem były farby akrylowe , ale one tez nie zdały
egzaminu. W akcie desperacji - do oddania prezentu zostało mi kilka
godzin - zdecydowałam się na lakiery.
Tu widać już pomalowane
motylki.. Same w sobie nie są ładne, ale wykorzystane jako element
dekoracji zdają egzamin. Ja wykorzystałam je do ozdobienia albumu i
notesiku ręcznie zrobionego i uszytego przeze mnie, ale można
również stworzyć z nich obraz bądź wykorzystać je do dekoracji.
W wolnej chwili spróbuję stworzyć nowe i pokazać je inaczej.
P.S.s. Ula miała pomysł,
by wykorzystać te motylki jako część dekoracji do lampy..tego też
spróbujemy.. :-) :-) i podzielimy się z Wami wynikami, o ile będą
zadowalające...:-)
1Bzdura,
proszę wszelkie tego typu wzmianki w wykonaniu Pat traktować tak,
jak się traktuje "kurwy" w wypowiedzi dresa, to znaczy
jako pozbawione znaczenia przecinki. - przyp. ghUlek
sobota, 18 stycznia 2014
Spóźnione przywitanie... i kulki musujące
Witajcie, jestem Patty. Jakoś wcześniej nie udało mi się zebrać w sobie i napisać o sobie i swoich pomysłach... cierpię na chroniczny brak czasu:-) i tymczasowego lenia... Jednakże po kilku prośbach ze strony Uli pt. "no weźże się dziewczyno i coś w końcu napisz" zebrałam siły.. i oto jestem:-) :-)
Na początku chciałabym
się podzielić z wami moim pierwszym pomysłem na prezent - były
to kulki musujące, takie do kąpieli. Znalazłam na jednym blogu
opis prosty i nie wymagający dużej inwencji twórczej - dzięki
Bogu za opisy dla idiotów:-) - i pomyślałam, że skoro to jest
takie proste to czemu nie.. Ula się ucieszy, a ja sprawdzę, czy to
rzeczywiście takie łatwe. Zgodnie z opisem kupiłam sodę
oczyszczoną i kwasek cytrynowy. Dodałam łyżeczkę balsamu -
dobrze, żeby nie był jakiś mocno zapachowy, bo zapachy mogą się
gryźć z olejkami zapachowymi. Do tego kilka kropel olejku
zapachowego.. wymieszałam.... i...
...ponieważ mój brat
czuwał nad moim pomysłem i przyglądał się z zaciekawieniem, co
jego szalona młodsza siostra porabia... otóż moi drodzy.. odwracam
się na chwilę, żeby pochwalić się bratu, że wszystko poszło
zgodnie z planem i że to działa... po czym odwracam się do mojej
stworzonej masy..
...i krzyczę z panika w
glosie: Wojtek, to mi ucieka z pojemnika!!! Dlaczego to rośnie tak
szybko i nagle??!!1
Okazało się, że dodałam
za dużo balsamu. Próba naprawienia błędu nic nie dała - kulki
zaczęły żyć swoim życiem niestety.. Na szczęście posiadam
brata, który lubi chemię i eksperymenty:-) Coś tam pomieszał i
powstały pierwsze kulki, które zapakowałam z dumą i na Mikołajki
wręczyłam Ulciakowi :-). O wrażenia zapytajcie jej.. ale skoro
żyje i chodzi, to kulki wyszły na 4+ :-)
1That's
what she said - przyp. ghUlek
piątek, 17 stycznia 2014
Bluzgatorium, czyli Bitwa o Skany || Swearatorium, or the Battle of Scans
[English version after the jump or here]
Witam ponownie po przerwie! Pochwalę się: na święta dostałam kombajn!
To znaczy, taki na biurko, nie taki na pole. Kto by mi dawał takie narzędzie destrukcji;) Tyle ostrzy...
Tak czy inaczej, poustawiałam wszystko jak trzeba, wydrukowałam coś, zaczęłam skanować... i nagle error. Żeby nie zanudzać: SZEŚĆ GODZIN PÓŹNIEJ...
...byłam w takim stanie, że aż zrobiłam o tym komiks.
Po czym zorientowałam się, że nie mogę go pokazać internetom, bo SKANER PRZECIEŻ NADAL NIE ODPOWIADA.
Machnęłam więc na to wszystko trzecią nogą i poszłam na rowerowy Tour de Wkurw po nocnym, zaplutym deszczem Poznaniu:)
A, następnego dnia w sumie znalazło się rozwiązanie, więc podziwiajcie mój gniew:
Witam ponownie po przerwie! Pochwalę się: na święta dostałam kombajn!
To znaczy, taki na biurko, nie taki na pole. Kto by mi dawał takie narzędzie destrukcji;) Tyle ostrzy...
Tak czy inaczej, poustawiałam wszystko jak trzeba, wydrukowałam coś, zaczęłam skanować... i nagle error. Żeby nie zanudzać: SZEŚĆ GODZIN PÓŹNIEJ...
...byłam w takim stanie, że aż zrobiłam o tym komiks.
Po czym zorientowałam się, że nie mogę go pokazać internetom, bo SKANER PRZECIEŻ NADAL NIE ODPOWIADA.
Machnęłam więc na to wszystko trzecią nogą i poszłam na rowerowy Tour de Wkurw po nocnym, zaplutym deszczem Poznaniu:)
A, następnego dnia w sumie znalazło się rozwiązanie, więc podziwiajcie mój gniew:
Tak, ćwiczę w stanie skrajnego wkurwu. Gdzieś ta energia musi pójść, to niech idzie w cy~cki;) |
Subskrybuj:
Posty (Atom)