Witajcie, jestem Patty. Jakoś wcześniej nie udało mi się zebrać w sobie i napisać o sobie i swoich pomysłach... cierpię na chroniczny brak czasu:-) i tymczasowego lenia... Jednakże po kilku prośbach ze strony Uli pt. "no weźże się dziewczyno i coś w końcu napisz" zebrałam siły.. i oto jestem:-) :-)
Na początku chciałabym
się podzielić z wami moim pierwszym pomysłem na prezent - były
to kulki musujące, takie do kąpieli. Znalazłam na jednym blogu
opis prosty i nie wymagający dużej inwencji twórczej - dzięki
Bogu za opisy dla idiotów:-) - i pomyślałam, że skoro to jest
takie proste to czemu nie.. Ula się ucieszy, a ja sprawdzę, czy to
rzeczywiście takie łatwe. Zgodnie z opisem kupiłam sodę
oczyszczoną i kwasek cytrynowy. Dodałam łyżeczkę balsamu -
dobrze, żeby nie był jakiś mocno zapachowy, bo zapachy mogą się
gryźć z olejkami zapachowymi. Do tego kilka kropel olejku
zapachowego.. wymieszałam.... i...
...ponieważ mój brat
czuwał nad moim pomysłem i przyglądał się z zaciekawieniem, co
jego szalona młodsza siostra porabia... otóż moi drodzy.. odwracam
się na chwilę, żeby pochwalić się bratu, że wszystko poszło
zgodnie z planem i że to działa... po czym odwracam się do mojej
stworzonej masy..
...i krzyczę z panika w
glosie: Wojtek, to mi ucieka z pojemnika!!! Dlaczego to rośnie tak
szybko i nagle??!!1
Okazało się, że dodałam
za dużo balsamu. Próba naprawienia błędu nic nie dała - kulki
zaczęły żyć swoim życiem niestety.. Na szczęście posiadam
brata, który lubi chemię i eksperymenty:-) Coś tam pomieszał i
powstały pierwsze kulki, które zapakowałam z dumą i na Mikołajki
wręczyłam Ulciakowi :-). O wrażenia zapytajcie jej.. ale skoro
żyje i chodzi, to kulki wyszły na 4+ :-)
1That's
what she said - przyp. ghUlek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Powiedz mi, co o tym myślisz! || Tell me what you think about it!